Nasze babcie nieraz z dyni przyrządzały świetne powidła albo też… dżem morelowy. Podam Wam teraz przepis nań …
Powidła z dyni …
… Żółtą, dojrzałą dynię obrać ze skóry, pestek i luźnego miękiszu, pokrajać w kostkę, zalać bardzo niewielką ilością wody i dusić pod przykryciem, mieszając, by się nie przypaliła.
Gdy się rozgotuje na jednolitą masę, przetrzeć przez sito i dodać tyle cukru, ile ważyła surowa, obrana dynia.Wcisnąć sok z paru cytryn, wsypać łyżeczkę przesianego przez sito imbiru oraz włożyć skórkę z cytryny lub pomarańczy. Potem te skórki usuniemy.
Smażyć powidła do żądanej gęstości, albo i zapiec w piekarniku na słabym ogniu, w kamiennym garnku, aby na wierzchu utworzyła się sucha warstwa, jak na powidłach śliwkowych. Można nie wysuszać tak dyni, ale gorącą wkładać do gorących weków lub twistów.
Jeżeli do zagęszczonych powidełek dyniowych włoży się połówki moreli i razem przesmaży, to można otrzymać pyszny dżem lub marmoladę.Ten oszczędnościowy dżem można nawet przyrządzić z moreli suszonych, rozmoczonych w wodzie i wydrylowanych.
Marynata z dyni słodko-kwaśna …
… Dojrzałą twardą dynię obrać, pokroić w kostkę, wrzucić do wrzącej wody na kilka minut (kostkę 2-centymetrową – na 4-5 minut, kostkę 3-centymetrową – na 7-8 minut), potem przełożyć do wody zimnej (najlepiej gotować i oziębić na sicie), odcedzić i układać do słoi.
Przygotować zalewę biorąc 0,6 litra wody, 0,20-o,25 litra octu 6%, 2-3 dag soli, 2-4 dag cukru, kilka ziaren angielskiego ziela, tyleż goździków, 2-3 listki laurowe, parę listków estragonu i zagotować. Wrzącą zalewą zalać dynię i gotować weki – jak zwykle – w temperaturze 85 stopni C., półlitrowe słoje – 15 minut, większe – 20 minut.
Jeżeli chcemy otrzymać ostrzejszą marynatę z dyni, przygotowujemy ją tak samo, ale zalewę robimy nieco inaczej. Otóż do 0,4 litra wody dodajemy 0,35-0,40 octu 6%, a także takie przyprawy jak: cynamon, goździki, pieprz , estragon, liście czarnej porzeczki, listki laurowe, a kto lubi to i gorczycę.
PS.
Teraz idę do kuchni dokończyć śliwki w marynacie,a jak się już z nimi uporam,nie omieszkam Wam napisać jak ja je zrobiłam …
Chwilowo żegnam i pozdrawiam!
Właśnie otrzymałam w jednym z komentarzyków, od Kuchareczek ci ja, taką uwagę:
„Posłuchałem KOBIETY i wyszły ‚kotlety ‚ Z BLANSZOWAŁEM DYNIE AMERYKAŃSKĄ MAKARONOWĄ I TO NAWET NIE PRZEZ 2 MIN I POSZŁO TO NA ZUPĘ [KTÓRĄ B.LUBIĘ ,ŻADNA STRATA !]niestety jest to zła podpowiedz! ODRADZAM ! MOŻE TE NASZE ‚POLSKIE ‚ ,ALE NIE TE WSPANIAŁE MAKARONOWE!
PODGOTOWANĄ DYNIE ROZDRABNIAM blenderem ręcznym i jest OK /kto dzisiaj przeciera przez durszlak?”
Kuchareczku celna uwaga i bardzo Ci dziękuję. Ja robiłam to z naszej polskiej, najzwyklejszej dyni i się udało. Te inne dynie chyba temu nie służą …
A co do blendera to jeszcze się nie dorobiłam -:)
Posłuchałem KOBIETY i wyszły ‚kotlety ‚ Z BLANSZOWAŁEM DYNIE AMERYKAŃSKĄ MAKARONOWĄ I TO NAWET NIE PRZEZ 2 MIN I POSZŁO TO NA ZUPĘ [KTÓRĄ B.LUBIĘ ,ŻADNA STRATA !]niestety jest to zła podpowiedz! ODRADZAM ! MOŻE TE NASZE ‚POLSKIE ‚ ,ALE NIE TE WSPANIAŁE MAKARONOWE! PODGOTOWANĄ DYNIE ROZDRABNIAM blenderem ręcznym i jest OK /kto dzisaj przeciera przez durszlak?
PolubieniePolubienie
Widzisz Kuchareczku, nie zawsze tak do końca trzeba słuchać kobiety -:)))Dziękuję Ci za tę cenną uwagę, zaraz dopiszę, że to musi być nasz polska dynia, odmiana okrągła, jak bomba. Najpierw jednak w necie zobaczę jaką ona nazwę ma. Ja robiłam właśnie z takiej dyni, dynię w marynacie, i wcale mi się nie rozpadła., A wyrosła mi ona jednego roku na mojej działce taka ogromna, że sama nie dałam rady do domu jej przynieść. No to już się pochwaliłam… :))Jeszcze raz dziękuję.Pozdrawiam cieplutko.
PolubieniePolubienie
Marynatę wypróbuję pewnie, ale powidła w zeszłym roku próbowałem robić i wyszły niezjadliwe raczej. Choć przyznam, że innym niż Twój sposobem robiłem.
PolubieniePolubienie
A ja też nic nie gwarantuję …;)
PolubieniePolubienie
A nie prościej iść do sklepu i kupić dżem morelowy?Oczywiście żartuję, ale Ty znasz moje lenistwo, więc się nie obrazisz.Buziaczki.
PolubieniePolubienie
Oj prościej,prościej Aniu iść i kupić …;)) U mnie też jest daleka droga od przeczytania jakiegoś przepisu do wykorzystania go w kuchni – niestety;)A jak coś się nie uda,to już w ogóle muszę zapomnieć na jakiś czas o gotowaniu jakiś specjałów-niewypałów …;)))Dam Ci taki przykład,że lubię robić na działce,lubię patrzeć jak to wszystko rośnie pięknie … a jak już urośnie,to dopiero zaczyna się problem,bo trzeba coś z tego zrobić … ;)))Pozdrawiam cieplutko!
PolubieniePolubienie