Dzisiaj moi drodzy, napiszę Wam jak urządzić królika w pasztecie. Kiedyś, nie tak dawno zresztą, jedna z moich koleżanek blogowych, Zosia, wołała o ratunek i pomoc. Poprosiła mnie czybym nie mogła jej wynaleźć jakowegoś przepisu na zrobienie z królika – pasztetu.
Nie myśląc więc długo, zaczęłam szukać pośród swojej „gazeciarni” i nie powiem, żeby tych pasztetów było za dużo, ale znalazłam i odetchnęłam z ulgą – przecież nie mogę zawieść kogoś, kto na mnie liczył.
Zosia przepis wzięła i pasztet zrobiła, a potem go chwaliła, iż wybornym był. Oczywiście „tu i tam zmieniła, po swojemu”, to dodała coś, to ujęła i tak swój smak osiągnęła. Także pasztet ten już przez Zosieńkę, robionym był … już .
STAROPOLSKI PASZTET Z KRÓLIKA
Składniki:
… 6 udek królika (niekoniecznie, bo Zosia z całości robiła), 10-15 dag wątróbek drobiowych, 15-20 dag cielęciny, 15 dag słoniny, 3 jajka, cebula, masło, bułka tarta, 1/2 szklanki białego wytrawnego wina, szklanka bulionu, 2-3 łyżki soku z cytryny, 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej, po łyżeczce suszonej szałwii i rozmarynu, sól, pieprz, 2 łyżki posiekanych dowolnych ziół.
Przygotowanie:
1. Udka natrzyj sokiem z cytryny, rozmarynem i szałwią. Odstaw na 30-60 minut, żeby naszły i przeszły. Następnie zalej gorącym bulionem i gotuj pod przykryciem ok. 40 minut, aż będzie miękki na tyle, aby dobrze można było usunąć zeń kości.
2. Cebulę pokrój a grube plastry, podsmaż na maśle. Włóż pokrojoną cielęcinę i 10 dag pokrojonej słoniny. Skrop winem i duś pod przykryciem 20 minut. Dodaj wątróbki i mięso z udek razem z bulionem. Gotuj na dużym ogniu kilka minut. Gdy mięso ostygnie, zmiel je trzykrotnie, przypraw solą, pieprzem i gałką muszkatołową, dodaj żółtka i wyrób masę. Białka ubij na pianę, dodaj do mięsa, delikatnie wymieszaj.
3. Foremkę wysmaruj masłem i wysyp bułką tartą. Wyłóż masę mięsną i przykryj folią aluminiową. Wstaw do nagrzanego piekarnika, piec około 35 minut. Wyłącz piekarnik, pasztet posyp ziołami i zostaw w piekarniku, aż ostygnie.
! Pasztet będzie prezentował się fantastycznie, a jeszcze lepiej smakował, jeżeli po ostudzeniu polejesz go cienką warstwą tężejącej galaretki z żurawin i czerwonego wina.
Zobacz jeszcze:
Apteczka przyjemna, ówczesny super market <<< klik
Skóra królika jest w miękkim futerku czy tą ją naciera się cytryną i gotuje, bo po ściągnięciu tej skóry króliczek innej nie ma. Pozdrawiam. Młoda kuchareczka.
PolubieniePolubienie
Młoda kuchareczko, ale narobiłam pasztetu z tą skórą z królika. Już poprawiłam, i sama się roześmiałam z tego co napisałam … hihihiDziękuję bardzo za zwrócenie uwagi.Pozdrawiam cieplutko.
PolubieniePolubienie
ja robie dokładnie tak samo ale nie dodaje bułki tartej i jest o niebo lepszy bez pozdrawiam
PolubieniePolubienie
I nie przystanie Ci pasztet do blaszki ??Cieplutko pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
KochaniDziękuję za świetny przepis. Pasztet wyszedł wyśmienity.Pozdrawiam.Jadziusia
PolubieniePolubienie
A to my się bardzo cieszymy Jadziu droga, że wyszedł pasztet super.Pozdrawiam cieplutko i szczęśliwego Nowego Roku.
PolubieniePolubienie
Na pewno pyszny będzie ale skąd wziąć królika? Takie przysmaki już nie dla nas, bo bardzo dbamy o cholesterol, nawet biorę leki. Cóż, obejdę się smakiem. Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Jak słyszę, to ten niedobry cholesterol jest zmorą naszego wieku. Ja na szczęście jeszcze nie muszę narzekać na jego nadmiar, ale nigdy nic nie wiadomo – a latka lecą … Pamiętam kiedyś, kiedyś mój tata hodował króliki. Ciekawe czy można je kupić w wielkim sklepie, np. takim super-markecie ?Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Pasztet mogę jeść bez wyrzutow sumienia z powodu grzechów zaniedbania…
PolubieniePolubienie
Czyżbym w końcu trafiła babciu droga w coś co możesz jeść ? To bardzo mnie to cieszy :)Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Mam problem. Nie mogę pisać nowego postu, ponieważ miejsce do pisania mam nieaktywne. Kursor nie pracuje w tym właśnie miejscu. Czy któraś z Was może coś podpowiedzieć ??
PolubieniePolubienie
Bardzo mi przykro, ale nie mogę Ci ni jak pomóc. Ja też kiedyś tak miałam, ale się naprawiło, a jeżeli będzie to zbyt długo trwało to napisz do Onetu – „liścik miłosny”, niech Ci powiedzą czamu jest tak a nie tak …:))Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Pasztet z zamordowanego zwierzęcia…? Oooo, niedoczekanie…! Ewentualnie mogę Ci podrzucić przepis na pasztet z selera, podróba tak łudząco podobna do mięsa, że wszyscy po kolei się nacinają.
PolubieniePolubienie
Czyżbyś w ogóle mięsa nie jadała? Jeżeli tak jest, to faktycznie nie dla Ciebie ten specjał z królika i insze mięsne potrawy … ;(Oczywiście, że poproszę o ten pasztet z selera, jeśli Ci nie sprawi to trudności …Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Jeśli tylko uda mi sie go wygrzebać ze sterty papierów w jakiejś wolnej chwili… Jest naprawdę świetny 🙂
PolubieniePolubienie
Cierpliwie sobie poczekam, aż znajdziesz …Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Skoro sześć udek, to trzeba trzy króliki- biedactwa. Jak na moje lenistwo, to za dużo zachodu przy tym pasztecie, choć przyznaję, że na pewno jest apetyczny. Nigdy nie robiłam żadnego pasztetu, zawsze kupowałam w sklepie i wprawiałam w zdumienie ekspedientki, bo prosiłam pasztet z babuni. Gdy im przeszło zdumienie, zaczynały się śmiać.Wierzę, że Zosieńka zrobiła rewelacyjny pasztet.Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Tak dokładnie miał to być pasztet z babuni, a nie babuni ? … ;)))To wcale się nie dziwię, że panie ekspedientki były zaskoczone przez pewną chwilę ;)Ja pasztety wszelkiego rodzaju lubię, ale też jeszcze nie robiłam, tylko zawsze kupione jadałam …Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Tak, wg mnie to był pasztet Z babuni, bo skąd oni by wzięli babunię, aby zrobiła im pasztet. Uwielbiam czytać w reklamach nazwy różnych kiełbas i szynek i często się zaśmiewam z tych nazw, bo są zbyt wymyślne.Nie wiem, czy Ci pisałam, że kiedyś smakowały mi parówki Donaldki, zawsze prosiłam pół metra, albo pokazywałam rozstawieniem rąk, ile chcę. Też wprawiałam sprzedawczynie w konsternację.Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
No tak , skąd by wzięli babunię, chyba, żeby … przyszli do mnie :)Na pewno panie ekspedientki już się przyzwyczaiły do tego, że lubisz ich zaskakiwać, tym, że podajesz namiary produktów w inszy sposób i problemu nie mają z odpowiednim doborem wagi i produktu. Ale za to wesoło jest :)Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Wspomnienie z dzieciństwa: Tato od zaprzyjaźnionego leśniczego przywoził zająca, który wisiał jakiś czas za oknem, nie wiem dlaczego. A potem Mama robiła z niego pasztet. Ja sama robiłam jeden raz, z karkówki, ale nie przepadam. Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Nie wiem dokładnie jak to jest z tym wiszącym zającem za oknem, ale słyszałam, że wiesza się go po to, aby nie było go „czuć wiatrem”. To on sobie tak za tym oknem powisi trochę i wiatr z niego ujdzie … ;)Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
JaGo, wiem, że zając musi skruszeć, więc go się wiesza za oknem. Przynajmniej często o tym czytałam w różnych książkach, ale nie kucharskich, tylko w powieściach..Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
A ja słyszałam, że nie tylko wiesza się zająca za oknem żeby skruszał, ale i żeby pozbyć się „zapachu” tego wiatru, którym przeszedł latając po lasach i polach. Ciekawe, jak to wiatrem można przejść ? … :)Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
W domu często był z zająca pasztet, bo ojciec był myśliwym. Trzeba było tylko jedząc na śrut uważać 😉
PolubieniePolubienie
Skoro tata był myśliwym, to na pewno najadłeś się tej dziczyzny ze śrutem … ;)Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Wdzięczna jestem Ci JaGuś niezmiernie za pomoc i poświęcenie czasu. Pasztecik wyszedł wspaniały. Część upiekłam w podłużnej foremce na już, a resztę w słoiczki włożyłam by w razie potrzeby gości wspaniałym smakiem uraczyć. Dziękuję bardzo Jaguś. Pozdrawiam milutko
PolubieniePolubienie
To muszę koniecznie na ten pasztet do Cię Zosiu pojechać, i spiżarnię opróżnić … ;)))Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
JaGuś byłabym szczęśliwa. Zapraszam na pasztecik.P.s.Anulka pyta czy królik musi skruszeć. Otóż tak! Tak mięsko królika jak zająca musi skruszeć. Ja nie wystawiam za okno lub też co gorsza nie wywieszam na powietrzu, bo nie wyobrażam sobie tego odoru. Wstawiam oprawione mięsko do zamrażarki na jakiś czas i gotowe. Dobrze jest jeśli przed przygotowaniem(szczególnie zająca) mięsko namoczy się przez pare godzin w serwatce. Pozdrawiam milutko.
PolubieniePolubienie
I widzisz Zosiu, masz świetny pomysł żeby „zajca” chować do lodówki bez potrzeby wywieszania za okno (jeszcze, ktoś by się połaszczył i kawałek go zjadł, albo i w całości by go wciął) … :)A o tej serwatce i moczeniu w niej, to czytałam, że dziczyznę jest najlepiej właśnie tak macerować.Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie