Zanim przystąpimy do dalszej nauki w wykonywaniu „dzieł” z wikliny papierowej, chcę pokazać moje dotychczasowe osiągnięcia w tej dziedzinie, które to nazwałam sobie „takietam-kami”.
Zanim przystąpimy do nauki, muszę powiedzieć, że przede wszystkim trzeba być bardzo cierpliwym aby te”takietam-ki” wykonać.
Ale proszę się nie zrażać, bo to jest cudowna sprawa. A jak raz zaczniecie pleść to o przestaniu nie ma mowy, bo to tak wciąga, oj wciąga!
Te prace, które dzisiaj pokażę, to już ich nie mam, bo moja wnusia sobie je upodobała i musiałam się z nią podzielić, teraz muszę tworzyć od nowa.
Moje „takietam-ki” pomalowane są kawą rozpuszczalną. Jak to zrobić napiszę, gdy będę pisała o technikach malowania „tutek” (rurek wiklinowych). Ale najpierw sama muszę zapoznać się z tymi technikami.
A jak wykonać takie różne kwiatki ozdobne, też napiszę w oddzielnym poście.
Tutaj widzicie moją pierwszą pracę jaką wykonałam, teraz ją pomalowałam i inne motylki dałam.
Najpierw wyglądała ona tak.
Teraz wygląda tak.
A to była druga moja praca. Pomalowałam ją farbkami akwarelowymi (takimi zwykłymi, szkolnymi), bo akurat miałam, a później pociągnęłam lakierem bezbarwnym.
I teraz wygląda tak.
Może te prace nie są jakimiś arcydziełami ale i tak jestem z nich zadowolona.
Zapisz