Chrupiące śledzie wraz z życzeniami

Ponieważ kochani, to już ostatni przedświąteczny czas – składam Wam moc życzeń i serdeczności. Abyście w zdrowiu byli, za bardzo się nie-smucili i zawsze w zadowoleniu żyli. A dobroć Wigilii i jej smak, niech panuje w naszych domach każdego dnia.

– tego życzę sobie i Wam.

   W pewnym kulinarnym czasopiśmie, znalazłam ciekawy przepis na „Chrupiące śledzie”, oraz dobry na ten czas artykuł, a były to – rozmowy w kredensowym u Różyca pt. „Boże Narodzenie, czyli powrót do źródeł”. Artykuł ten Marek Różyc zaczyna takimi słowami …

„Pamiętając o tym, że świąteczny obiad winien trwać co najmniej pięć godzin, zadbam o jego teatralność: niech obfitość i dekoracja zaimponują gościom. Dając odpór wszelkim nowomodnym zachciankom, podam to, co od pokoleń królowało na świątecznych polskich stołach”.

   Świąteczne misterium obiadowe u Różyca, zaczyna się tak: „na początek podam więc michy z blinami i śmietanę doprawioną na słodko, ziemniaki w mundurkach, łososia marynowanego w korzeniach, śledzia smażonego (…). Następnie będzie karp w galarecie z rodzynkami i migdałami, gotowany („po cichutku”) z dużą ilością cebuli, dodatkowych głów (bez oczu) i oskrzeli oraz kieliszkiem białego wina.

   Otrzymany w ten sposób wywar nadaje galarecie zawiesistości i swoisty kolor (przezroczystych galaret nie tykam). A do tego chrzan ręcznie tarty (…) z jabłkiem, jogurtem, suszoną morelą, wytrawnym winem i miodem. No i wreszcie, wśród krzyków i wiwatów, podam pieczonego w całości suma (…). W glinianych nieckach wjeżdżają na stół pierogi ruskie, po nich zupa i kulebiak. Tak oto dobrnęliśmy  do dania zasadniczego: kaczki z renetami w wieńcu z pieczonych ziemniaków z kminkiem (…). Finał obiadu uświetnią wety, kompot z suszu i domowa naleweczka”.

   W domach  już trwa przedświąteczny „ambaras”; sprzątanie, krzątanie się w kuchni przy potrawach wigilijnych, układanie menu na ten jedyny dzień w roku. Czas pomyśleć także o ustrojeniu mieszkania i ubraniu choinki.

   A gdy, już ten czas świątecznego „szału” minie i zasiądziemy wraz z bliskimi przy stole, a nastrój który stworzyliśmy będzie ogarniał nas i miło spędzimy czas.

   A potem, gdy już będziemy sami i wspomnimy  miłe rozmowy przy stole, o radości jaka towarzyszyła nam przez ten cały świąteczny czas,  będziemy bardzo dumni i zadowoleni z siebie, że wszystko to stworzyliśmy sami, pomimo, że wcześniej ta praca strasznie wyczerpała nas.

Może u nas będzie  bardziej skromnie, mniej wystawnie, bez tej teatralności, która u Różyca gości. Najważniejsze jednak jest to, aby wszystko odbyło się z hołdem dla polskiej tradycji, wybierając z niej to co najlepsze, podając potrawy, które „chodzą” za nami cały rok.

Teraz czas na wcześniej zapowiadane danie ze śledzi

 
CHRUPIĄCE ŚLEDZIE
Składniki:
  (na 6 porcji)

6 śledzi z beczki,
4-5 filetów śledziowych z matiasów,
3-4 mlecze śledziowe (ewentualnie),
3 cebule,
ząbek czosnku,
4 kromki razowego chleba,
jajko,
szczypta czarnego pieprzu, mąka, olej.

Przygotowanie:
Śledzie z beczki moczyć przez całą noc. Filety z matiasów moczyć w wodzie 2-3 godziny. Wymoczone tuszki rozkroić wzdłuż na pół, oczyścić, po czym dokładnie opłukać (mlecze zachować).

Przygotować farsz: filety z matiasów, mlecze śledziowe, kromki chleba razowego oraz cebule i czosnek zemleć do miski. Wbić jajko, dodać pieprz, dokładnie wymieszać.

Nałożyć farsz do tuszek śledziowych, po czym całość obtoczyć grubo w mące. Na patelni rozgrzać olej, smażyć ryby, aż nabędą złotobrązowego koloru. Podawać z kompotem wigilijnym.

Autor: Marek Różyc – gospodarz folwarku, dworu i karczmy „U Różyca”

 


Życzę smacznego … do usłyszenia po świętach -:)

Źródło: „Moje Gotowanie” – grudzień 2000 nr 12(73)